Dzieci do pewnego momentu w życiu są na utrzymaniu rodziców. To całkiem normalne, dlatego też oprócz codziennych potrzeb, rodzice chcą czasami sprawić swojemu maluchowi przyjemność. Najczęściej kupują swoim pociechom rzeczy, która nie są niezbędne, ale okażą się miłym dodatkiem, na przykład zabawkę, coś słodkiego, jakiś drobiazg. Oczywiście jest to dobre rozwiązanie, ale jeszcze lepiej, gdy od najmłodszych lat będziemy uczyć dzieci gospodarowania pieniędzmi. Kieszonkowe znacznie ułatwi nam ten proces. Taki pomysł ma jednak nie tylko zalety, ale i wady. Przygotowaliśmy więc zestawienie plusów i minusów, korzyści jakie niesie przyznawanie kieszonkowego oraz możliwości, jakie daje dzieciom.
Kieszonkowe, czyli pieniądze na drobne wydatki
Zanim dziecko zacznie otrzymywać kieszonkowe, warto podjąć z nim rozmowę o tym jak gospodarować pieniędzmi oraz jak rozsądnie je wydawać. Nie powinno być tak, że nasza pociecha wydaje całą zgromadzoną sumę „od ręki” już na pierwszych zakupach. Trzeba nauczyć malucha, że niektóre rzeczy są drogie, niektóre tanie, a także wskazać wartość pieniądza i celowość naszych wydatków. Kieszonkowe może być wydawane na małe przyjemności, bo właśnie od tego jest. Jeśli dziecko o czymś marzy, czegoś bardzo chce, wyjeżdża na wycieczkę i potrzebuje pieniążków na upominki to właśnie jest odpowiednie przeznaczenie takiej gotówki. Warto przy rozmowie o pieniążkach wspomnieć, że spontaniczność nie zawsze jest dobra, a szybkie zakupy nie są wcale rozsądne. Swoje wydatki trzeba rozplanować, przygotować listę zakupów, czy małych marzeń, na które pieniążki będą odkładane. Dobrze jest, kiedy dziecko ma wzór w zarządzaniu finansami w rodzicach!
Wady kieszonkowego dla dziecka
Zacznijmy od wad, bo chociaż nie jest ich wiele, to zdecydowanie się pojawiają. Osoby, które nie przepadają za tego typu rozwiązaniem wskazują, że dziecko nie potrzebuje własnych pieniędzy, gdyż stabilność finansową zapewniają im rodzice. Istnieje także ryzyko, że dziecko zacznie wydawać swoje kieszonkowe na rzeczy szkodliwe, błahe lub zupełnie niepotrzebne, a jego argument będzie niepodważalny; w końcu pieniądze nie będą należały do rodziców, a maluch będzie mógł z nimi zrobić co zechce. Obawy mogą dotyczyć także tego, że dziecko zacznie żądać coraz większych kwot, a tym samym stanie się materialistą, który za każde zachowanie będzie chciał otrzymać pieniężną zapłatę. Kwoty nie powinny więc być wielkie, ponieważ pieniądz jest potężnym narzędziem, który wpływa na ludzki charakter. W momencie, gdy źle pokierujemy tym, jak kieszonkowe wpływa na życie dziecka, będziemy musieli ponieść tego srogie konsekwencje.
Zalety kieszonkowego dla dziecka
Spokojnie! Kieszonkowe ma też swoje zalety i prawdopodobnie jest ich znacznie więcej niż wad. Niezaprzeczalnym plusem jest to, że dziecko uczy się samodzielności, gospodarności i odpowiedzialności. Wprowadzając do życia naszej pociechy pieniądze, dajemy mu możliwość korzystania z nich w odpowiedzialny sposób, ale też ponoszenia konsekwencji decyzji, które podejmie. Poza tym gotówka uczy dokonywania wyborów – jeśli każdego dnia kupię sobie cukierka, to później nie kupię ulubionej zabawki. Rodzice powinni bacznie pilnować tego, żeby kieszonkowe było rozgospodarowane tak, by nie musieli wydawać kolejnych pieniędzy na drobne przyjemności. Rozwijane są też umiejętności matematyczne – dodawanie i odejmowanie, a tym samym uzmysłowienie dziecku, że nie każdą potrzebę można spełnić od razu, ponieważ czasami trzeba poczekać do następnego kieszonkowego, by zdobyć większą sumę. Mały biznesmen pozna także wartość prawdziwego pieniądza i to, jak trudno go zdobyć.
Kiedy i jak często dawać dziecku pieniądze?
Decyzja o rozpoczęciu przyznawania kieszonkowego jest na pewno trudna, ale nie należy się z tym spieszyć. Przede wszystkim małe dzieci nie od razu zrozumieją wartość pieniądza, nie okaże się też on atrakcyjny. Najlepiej, gdy dziecko już umie liczyć i jest w stanie zgodzić się z rodzicami na układ: dostajesz pieniądze, ale za nie sam kupujesz rzeczy, które są Twoimi zachciankami. Wtedy dziecko będzie wiedziało, że kieszonkowe jest zarówno przywilejem jak i w pewnym stopniu ograniczeniem. Drugą kwestią jest częstotliwość przyznawania kieszonkowego. Niech to nie będzie rozmyta data typu „kiedy mamusia będzie miała”, ale ustalony konkretny termin. Przyznawanie drobnej kwoty raz w tygodniu (konkretnie w niedzielę), bądź raz w miesiącu (dokładnie 10. dnia każdego miesiąca). Dziecko tym samym nauczy się cierpliwości i łatwiej mu będzie zaplanować wydatki.
Wysokość kieszonkowego
Nad tym tematem rozprawia naprawdę mnóstwo rodziców na forach internetowych. Kwota kieszonkowego nie jest wcale łatwa do ustalenia. Prawda jest taka, że wysokość zależy od kilku kwestii. Przede wszystkim na co dziecko będzie chciało wydać swoje pieniądze, ile ma lat, czy budżet rodziców nie ucierpi znacznie, jeśli przekaże taką kwotę dziecku. Pamiętajmy, że nasze pociechy to ludzie, którzy chcą być traktowani fair i chcą mieć możliwość planowania finansów. Powinna tutaj zadziałać zasada, która będzie pozwalała na zobaczenie korzyści. Jeśli wiemy, że maluch zbiera na konkretny cel (na przykład nowe klocki) to powinniśmy przeznaczać mu co tydzień taką kwotę, żeby maksymalnie po dwóch miesiącach mógł sobie kupić wymarzoną zabawkę. Nie powinniśmy bowiem zmuszać dzieci, by na coś, na czym bardzo im zależy, musiały odkładać na przykład rok, bo pomyślą, że tak długie oczekiwanie zniechęca do zakupu, a przed otrzymywaniem kieszonkowego dostawali rzecz bez czekania.
Kary i nagrody, a własne pieniądze
Od jakiegoś czasu pojawił się pewien problem, ponieważ niektórzy rodzice wymyślili ciekawy plan. Otóż nagradzają dzieci za wykonanie obowiązków domowych, dobre oceny, grzeczne zachowanie, a przyznane pieniądze nazywają „kieszonkowym”. Taki system nagradzania nie jest dobrą metodą, bo po osiągnięciu pewnej sumy dzieci mogą znudzić się takim staraniem w zamian za coś. Obowiązki powinny być wykonywane bez względu na to, czy rodzice zapłacą, czy nie. Z drugiej strony, kiedy dziecko otrzymuje karę, nie można mu zabierać pieniędzy, które wcześniej daliśmy. Po takim zachowaniu rodzica maluch odczuje, że nie jest traktowany poważnie, a marzenia, o które walczył i na które odkładał wcale się nie spełnią.
No więc dawać, czy nie?
Ustalmy jedno – jest to indywidualna kwestia każdego z rodziców. Pamiętajcie jednak o tym, że argument „bo Krzysiek też dostaje kieszonkowe” nie jest żadnym argumentem. Mama i tata Krzyśka są bowiem innymi ludźmi, mają inne zasady, a więc nie powinniśmy się na nich wzorować. Koniecznie zacznijcie od rozmowy, w której wyjaśnicie, że od momentu przyznawania kieszonkowego maluch nie będzie miał realizowanych wszystkich zachcianek przez rodziców, tak jak to było do tej pory. Dopiero po wspólnym ustaleniu zasad, możecie wprowadzić takie rozwiązanie. Najlepiej zacząć od tygodniowych wypłat i umówić się, że po dwóch miesiącach wrócicie do tematu, ponieważ po takim czasie będziecie mogli sprawdzić jak taki plan działa w Waszej rodzinie.